Atohi zostawił mnie, gdy wracał do wioski. Nadal stałem tam, obok szlaku. Dzisiejszy dzień z pewnością otworzył oczy! Myśląc o nagim ciele Naci, pokręciłem głową, gdy poczułem, jak części mojej anatomii urosły do bolesnych rozmiarów!
<Wygląda na to, że zyskałeś nowego przyjaciela, to dobrze. Pamiętaj tylko, że nie możesz ujawniać, kim lub czym jesteś. Gdy już umieścimy bańkę na swoim miejscu, nikt nie będzie mógł zobaczyć ani poczuć tego, co w niej robimy.> Usłyszałem trzask w głowie. <Nawiasem mówiąc, to prawda, co powiedział młody Atohi, że naprawdę cię pobili. Nie traktuj groźby lekko!>
Moje usta były szeroko otwarte, gdy usłyszałem za sobą ruch na szlaku. Nadchodziło kilka kobiet, zatrzymując się na chwilę, aby zapytać, czy widziałem parę mężczyzn wchodzących do wioski jakiś czas temu. Wciąż trochę oszołomiony, powiedziałem im zgodnie z prawdą, że nie. Starsze kobiety popatrzyły na mnie, po czym pokiwały głowami i poszły dalej. Naci, przechodząc obok, znajdowała się z tyłu grupy, uśmiechając się lekko.
<Więc ona ufa ci tak bardzo, jak myślałem. To coś dobrego. Toman, musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby chronić tych ludzi. To, co dla nas robią, może zagwarantować ich zniszczenie. Chyba nie muszę Ci o tym przypominać!> Tata, znowu przyszły mi do głowy takie myśli.
<Robię wszystko, co mogę, Tatusiu. Tak jak mówiłem, czuję się, jakby ciążyła na mnie klątwa czy coś!> Już naprawdę zaczynałem być sfrustrowany wszystkim, co się wydarzyło.
<Wiem, że mówiłem, że się temu przyjrzę, na razie spróbuj kontynuować. Czy mogę zasugerować, żebyś SPRÓBOWAŁ już nie zwracać na siebie uwagi?> Pops mi powiedział.
<Jakbym próbował Tatusia!> Prawie krzyczałem na niego w myślach.
Właśnie wtedy usłyszałem większy ruch na szlaku. Cofając się, wkrótce zobaczyłem kilku młodszych mężczyzn zmierzających w stronę wioski. Jeden szczególnie przykuł moją uwagę – Malak z jedną ręką na temblaku. Przechodząc obok kilku, spojrzałem na mnie z wściekłością, chociaż Malak mógł stopić metal.
Zatrzymując się przede mną, warknął: „Pożałujesz, że nie zabiłeś mnie, obcy! Twoje dni tutaj są policzone, upewnię się o tym!”
Skinąłem głową, bez strachu, plując w odpowiedzi. „Tylko jeśli okażesz się takim tchórzem, jak myślę, i zaatakujesz mnie we śnie!”
To oczywiście wywołało więcej niż kilka chichotów ze strony niektórych towarzyszących mu mężczyzn. „Zobaczymy, kiedy umrzesz u moich stóp!”
„Nie, chyba że przyprowadzisz małą armię, bo boisz się znowu stawić mi czoła! Nie, myślę, że powinieneś po prostu się dąsać i zostawić tych z nas, którzy mają prawdziwy honor w spokoju!” – powiedziałam jeszcze ciszej, ponownie parskając chichotem.
Twarz Malaka była czerwona ze złości, gdy kilku innych odciągało go. Słyszałem, jak wielu z nich szeptało do niego, że zabiję go takim, jaki jest. „Nie, nie znęcam się ani nie walczę ze słabymi i bezbronnymi, tak jak on to robi i jest!” Krzyknęłam na kilka osób, które się odezwały.
Z szeroko otwartymi oczami wszyscy szybko przeciągnęli go obok, zostawiając mnie samą z myślami. Cóż, myślałem, że jestem sam ze swoimi myślami, gdy usłyszałem westchnienie. <Myślę, że zaczynam rozumieć, co masz na myśli, Tomanie. Stojąc tak, kłopoty cię znalazły!> O cholera! Zapomniałem, że Pops „rozmawiał” ze mną.
<Widzisz Popsa? Mówiłem ci, że nigdy tego nie szukam, po prostu wydaje się, że mnie szuka!> Pomyślałem do Popsa, wciąż gotującego się ze złości z powodu bezczelności Malaka i jego kumpli.
<To kolejna rzecz, Toman.> Pops powiedział mi: <twoja moc ma tendencję do łączenia się z emocjami.>
Otworzyłam usta. <Tato, mówisz o tym, o czym myślę, że jesteś? Mój Boże! Nic dziwnego, że rada próbuje mnie zabić!>
<O czym mówisz?> Usłyszałem pytanie Taty.
<Pops, nie jestem taki głupi, żeby nawet ja słyszałem o tej dzikiej mocy!> Wróciłem do niego myślami i wzdycham: <Jestem zagrożeniem dla wszystkich! > Teraz z moich oczu zaczęły płynąć łzy. <Jestem bestią, na którą zasługuję-->
Znów wzdycham, gdy poczułam dodatkowe mocne uderzenie w twarz. Znów leciałem przez połać lasu. Zatrzymałem się u stóp Popsa, z niezwykle wściekłym wyrazem twarzy.
„Mam już nigdy nie usłyszeć tych bzdur z twoich ust, słyszysz mnie?! Robiąc to, okazujesz brak szacunku całej swojej rodzinie! Szkolę cię; dlatego nie jesteś bestią, chociaż nadal zastrzegam sobie prawo do zakończenia twojego życia, jeśli to zrobię” A teraz ruszaj dupę, kup więcej drewna na opał. Tym razem uważaj, dokąd do cholery idziesz i co robisz!”
Podnosząc się, skinąłem głową ze spuszczoną głową, a łzy wciąż płynęły mi z oczu. „Zrobię wszystko, co w mojej mocy, Tatusiu”.
Odeszłam, ograniczając wszystkie swoje myśli do minimum. Resztę dnia spędziłem obserwując kilku starszych mężczyzn ćwiczących posługiwanie się łukami. Potem obserwowałem kilku, jak robili tego samego typu łuki. Zbierając kilka kawałków wybranego drewna, zacząłem robić to, co widziałem. Wkrótce miałem dość duży łuk, którego ledwo mogłem naciągnąć.
Atohi podszedł kilka chwil później, jego oczy były ogromne. „Toman! Co z tym robisz? Nie wolno nam jeszcze mieć broni dorosłych”.
„O czym ty mówisz? Zrobiłem to, chociaż mam trochę problemów z narysowaniem tego”. Powiedziałem mu, gdy jego oczy zrobiły się jeszcze większe.
„To nie jest możliwe!” – zdziwił się Atohi. „Do osiągnięcia tej umiejętności potrzeba wielu księżyców!” Wziął w dłonie łuk, który zrobiłem, dotykając go, jakby był świętą relikwią! „To broń doskonałej jakości! Żartujesz ze mną! Rozumiem! Znalazłeś to i właśnie na to patrzyłeś!”
'O nie. Zrobiłam to, naprawdę nie było to takie trudne.” Powiedziałam Atohi, gdy jego usta otworzyły się jeszcze bardziej.
„Muszę to pokazać ojcu! To równie wspaniała robota jak on!” - powiedział Atohi, po czym zatrzymał się, gdy wyciągnąłem rękę i wyrwałem mu łuk z rąk.
"NIE!" Powiedziałem Atohiemu. „Już jestem uważany w wiosce za niezwykłą osobliwość. Nie chcę pogarszać sytuacji, pokazując umiejętności, które mogą konkurować z jednym ze starszych mężczyzn”.
„To przyniesie ci wielki zaszczyt!” powiedział Atohi.
„Nie, to przekonałoby tych, którzy nie są już przeciwko mnie, że jestem bardziej zły. Zachowamy to między nami. Być może później będziemy mogli coś powiedzieć, ale nie teraz”. Powiedziałem Atohi szczerze.
Potrząsając głową, miałam nadzieję, że będzie trzymał gębę na kłódkę. Znając jednak moje szczęście, łatwo by się to przepuściło. Cholera, myślałem, że naprawdę potrzebuję zaklęcia wyciszającego! Kręcąc głową, odeszłam. I tak mogłam mieć nadzieję!
Kilka dni później Pops ukończył bańkę, jak ją nazwał. Wprowadzając mnie do środka, machnął na mnie ręką. „Chcę, żebyś zamknął oczy, wczuł się w wnętrze. Poczuj całą swoją moc, przyjrzyj się bliżej i zobacz energię, która z ciebie wychodzi”.
Zrobiłem, co kazał Pops, patrząc do środka, a potem wszedłem dalej, aż dotarłem do miejsca, gdzie niezliczona ilość kolorowych pasm wychodziła z czegoś, co wyglądało na dziurę. „Widzę, że wyskakuje, dziura, z której pochodzi cała moja moc. Co chcesz, żebym zrobił?” Poczułem się, jakby Pops był zszokowany.
„Naprawdę widzisz, skąd pochodzi twoja moc? Zdumiewające! Jesteś tak daleko, jak był twój ojciec. Spójrz na swoją moc; chcę, żebyś poczuł sposób, w jaki ona wibruje. Dobrze, teraz chcę, żebyś ją zmienił tak, aby jest zupełnie inny niż obecnie.” Pops mi powiedział.
Kiwając głową, poczułem występujące tam lekkie wibracje. Wyciągając rękę, sprawiłem, że pasma wibrowały bardziej niż te lekkie wibracje, które miały. Usłyszałem, jak Pops sapie, a potem poczułem, jak otacza mnie bariera. „Podoba Ci się tato? – zapytałem.
"NIE!" Słyszałem jak krzyczał. „Musisz sprawić, żeby lekko wibrowały. Im mocniej wibrują, tym łatwiej będzie im cię znaleźć!”
Skinąłem głową, dotykając każdego kolorowego pasma, a każde z kolei zwalniało do tego, czym było wcześniej. Znów usłyszałem, jak Pops sapnął, gdy wszystkie pasma zwolniły. Znów dotknąłem ich wszystkich w tym samym czasie, czując, jak wszystkie wibrują nieco inaczej. „No, Pops, tak lepiej?” Zapytałam.
– Nie sądziłem, że uda ci się to za pierwszym razem. Później będziesz musiał mi pokazać, jak ci się to udało. Skinąłem głową, sięgając do Popsa, widząc wszystkie kolory wydobywające się z niego. Wtedy zauważyłem coś dziwnego. Wyglądało na to, że część zasilania Popsa została odcięta. Potrząsając głową, zauważyłem, że zdolność widzenia mocy innej osoby została wyłączona. Wzruszając ramionami, wyciągnąłem rękę i delikatnie je otworzyłem, po czym wycofałem się, nie ma sensu, żeby znowu mnie uderzono.
Szliśmy jeszcze kilka godzin, a Pops pokazał mi, jak zmienić podpis. W końcu skończyliśmy, kiedy Pops sapnął. "Co do cholery?" – powiedział nagle Pops. „Mój Boże! O mój Boże! Jest dokładnie tak, jak to opisał!” Wtedy Pops spojrzał prosto na mnie, o cholera! „Co mi zrobiłeś, T
Toman?!”
Wycofałem się w obawie, że Pops naprawdę mnie teraz zabije. Trzęsąc się, powiedziałem mu: „Ja… przykro mi, tatusiu! Myślałem, że chciałbyś móc zobaczyć. Tak mi przykro, tatusiu!” Pochyliłam głowę, spodziewając się bólu w każdej chwili.
„To właśnie mi mówiłeś. Kolorowe pasma! Mój Boże! Twój ojciec o nich opowiadał! Pomyślałem:
postradał zmysły, teraz widzę! Każda nić to siła użytkownika! Mój Boże Tomanie! Masz dwa razy więcej niż ja!” – powiedział Pops.
„Wiele z twoich jest zablokowanych, jak większość magów.” Powiedziałem mu. „Nigdy nie spotkałem innego, który miałby tyle otwartych umiejętności co ja. Nawet dyrektor szkoły nie ma tak wielu jak wy, Tatusiu. Obawiam się jednak, że otwierając to, możesz odkryć jeszcze kilka umiejętności w ciągu najbliższych kilku dni”.
Myśląc o tym, Pops pocierał brodę. – Nie masz pojęcia, co to może być? On zapytał.
„Nie, przepraszam, tatusiu, mogę za dzień lub dwa, ale nie teraz”. Powiedziałem mu.
„Jak długo posiadasz tę zdolność?” – zapytał Pops.
Przez chwilę milczałem, gdy o tym myślałem. „Myślę, że zaczęło się to kilka lat temu. Wydaje się, że im częściej go używam, tym staje się silniejszy. To trochę tak, jak wtedy, gdy oglądałem chłopaków walczących pewnego dnia. Im więcej oglądałem, tym więcej mogłem zrobić”. Powiedziałem z otwartymi ustami.
„Więc walka nie była dziełem przypadku. Obserwowałeś ich, zanim wskoczyłeś, prawda?” – zapytał Pops.
„Oczywiście, tatusiu, mówiłem ci, że będę trzymał się z daleka od wszystkich. Wiesz, że choć jestem znienawidzony, nie chcę dawać nikomu więcej amunicji, którą mógłby użyć przeciwko mnie”. Powiedziałem Popsowi, trochę zirytowany.
Pops kiwał głową, a potem spojrzał na mnie pytającym wzrokiem. „W porządku Toman, co jeszcze oglądałeś?”
Musiałem mieć niezwykle zaskoczony wyraz twarzy, gdy Pops zaczął chichotać. Pokręciłam głową. Jak do cholery on zawsze był w stanie to zrobić! Z westchnieniem powiedziałem mu: „Przyglądałem się dzisiaj kilku starszym mężczyznom robiącym łuki. Nagle zaczęło to wyglądać na łatwe, więc zrobiłem własny”. Wyciągnęłam rękę i przyciągnęłam go do siebie. Pops pokiwał głową, kiedy zrobiłem to z łatwością.
Pops obejrzał i zaczął kiwać głową z aprobatą. Potem podniósł głowę. „Kto jeszcze wie?”
Znów otworzyłam usta, gdy patrzyłam na Popsa. „Atohi podszedł, kiedy to skończyłem. Powiedział, że powinienem pokazać jego ojcu, że dostanę przez to wiele honoru. Powiedziałem mu, że nie, że już jestem uważany za niezwykłą osobliwość w wiosce. Nie chcę pogarszać sytuacji, pokazując umiejętności, które dorównują jednemu ze starszych mężczyzn.
Głowa Popsa kiwała głową, dopóki nie dotarłem do części o Atohi; Powiedziałem mu, że chciałbym mieć magię pozwalającą rzucić zaklęcie wyciszające. „Nie, myślę, że powinieneś dać mu korzyść w postaci wątpliwości. Zawsze możesz zaprzeczyć, że mógłbyś, choć mogłoby to uczynić Atohi wrogiem.”
„Mam tylko nadzieję, że będzie trzymał gębę na kłódkę. Naprawdę mam już wystarczająco dużo przeciwko sobie, bez dodawania kolejnych”. Powiedziałem Popsowi, trochę zaniepokojony, że będzie musiał ponownie przeprowadzić dla mnie interwencję. „Nie jestem pewien, Pops bez moich umiejętności, po prostu nie potrafię go odczytać”.
Pops uśmiechnął się i powiedział: „Nauczysz się Tomana, nauczysz się. Nie powinno to zająć dużo czasu, jeśli faktycznie zaczniesz więcej słuchać i mniej narzekać”.
Kończąc dzień, w którym zostawiłem Popsa spacerującego po wiosce, aby po raz pierwszy rozejrzeć się po wiosce. W tym momencie zdałem sobie sprawę, jak daleko na obrzeżach wioski znajdowało się nasze mieszkanie. Kiedy zbliżałem się do wioski, byłem pod wrażeniem tego, jak zorganizowani byli ci ludzie. Tutaj myślałem, że są blisko dzikusów, cholera, myliłem się.
Wkrótce zauważyłem tipi w środku wszystkiego, nieco większe od reszty. Zacząłem kierować się w tamtą stronę zaciekawiony, gdy kilku wojowników mnie zatrzymało. „Więc Toman, próbujesz przyjrzeć się swojej przyszłej narzeczonej”.
Moje oczy otworzyły się szeroko, kiedy zapytałem: „Masz na myśli, że to jest dom Wysokiego Niedźwiedzia?”
Mężczyźni zachichotali, po czym skinęli głowami: „Wielu z nas dopiero teraz uświadomiło sobie, że nie jesteście przyzwyczajeni do naszych zwyczajów. Młody Toman powinien pamiętać o tym, że nie wolno wam widywać się ze swoją przyszłą narzeczoną ani przebywać z nią sam na sam. Przynajmniej nie bez jej ojca.” Pozostali z nim skinęli głowami, chociaż ich oczy błyszczały odrobiną psotności. – Więc chcesz zobaczyć? Zapytał mężczyzna.
Myślałem o tym przez chwilę, po czym coś, co powiedział Atohi, przyszło mi do głowy. „Nie, nie sądzę, że chcę w tej chwili używać na sobie jhatakedaar chhadee”. Powiedziałem mężczyznom.
Wszyscy mieli ogromne uśmiechy na twarzach, po czym wzruszyli ramionami i zaczęli się oddalać. „Pamiętaj tylko, młody Tomanie, czasami ból jest wart tego, na co zasłużył!”
Spojrzałam na niego, jakby postradał zmysły. Bicie, jakie mi zadawali, było niczym w porównaniu z tym, co zrobiłby mi tata. Kontynuując więc (unikając tipi Wysokiego Niedźwiedzia) skinąłem głową kilku młodym samcom, którzy byli tam, kiedy pokonałem Malaka. Wielu podeszło do mnie i poklepało mnie po plecach. Kilka minut później przypadkiem przechodziłem obok kolejnego dużego tipi. Kiwając głową, przechodziłem obok, gdy usłyszałem głos.
„Nie jesteś tu mile widziany, obcy!” Głos powiedział. – Powinieneś wrócić tam, skąd przyszedłeś! Odwracając się, patrzyłem prosto w oczy ojca Malaka!
„Chciałbyś tego, prawda? Wtedy twój syn mógłby znęcać się nad resztą młodszych chłopców!” Powiedziałam przez zaciśnięte zęby. „Nie jestem tu, żeby walczyć, ja tylko idę. To ty wykonujesz groźne ruchy w moją stronę!” Wyplułam całkowicie zniesmaczona faktem, że ten mężczyzna aprobował znęcanie się nad słabymi przez swojego syna.
„Mam pełne prawo cię zabić tam, gdzie stoisz! Zrana, którą wyrządziłeś mojemu synowi, mojej rodzinie i mnie, nie zostanie wybaczona!” Powiedziawszy to, mężczyzna wyciągnął duży nóż, zbliżając się do mnie.
– Widzę, że jesteś przestraszoną kobietą! Powiedziałem, przypominając sobie drwinę z walki w kręgu. „Atakujesz nieuzbrojonego przeciwnika, aż tak się mnie boisz? Dużo młodszego od ciebie?”
Sięgając obok nogi, wyciągnął duży, złowrogo wyglądający nóż. Rzucając mi go, roześmiał się. „No cóż, jesteś teraz uzbrojony; zobaczmy, czy możesz mnie pokonać tak łatwo, jak to zrobiłeś, mój synu!” Wciąż się śmiejąc, rzucił się na mnie, czekając, aż w ostatniej chwili zrobię krok w bok. Mężczyzna zaśmiał się, zmieniając kierunek i poszedł ze mną, machając mi do gardła.
Schylając się, przyłożyłem obie dłonie płasko do jego brzucha tak mocno, jak tylko mogłem. Byłem zaskoczony, gdy mężczyzna tylko chrząknął, gdy go uderzyłem. Uśmiechając się szerzej, ponownie ruszył w moją stronę, próbując przeciąć mnie w klatkę piersiową. Ledwo uniknąłem machnięcia, gdy błysnęło w pobliżu.
Wciąż mnie prześladując, mężczyzna zaśmiał się głośniej. „Jesteś dobrym młodym Tomanem, chociaż myślę, że nie jesteś wystarczająco dobry!” Nagle mężczyzna wzniósł się wysoko, celując ponownie w moje gardło, tak samo nagle obrócił się nisko, prosto w stronę mojego brzucha! Opadając płasko na ziemię, podniosłem obie nogi tak mocno, jak tylko mogłem, w stronę jego splotu słonecznego. Oczywiście poświęciłam swoją pozycję, gdy przeciął mi nogę.
Mężczyzna sapnął, po czym upadł, krztusząc się i wymiotując. Wstając, pokuśtykałam do mężczyzny, który cofnął moją rękę i dźgnął go w kark. Nie zauważyłem, że przyglądało się temu więcej niż kilku wojowników. Wtedy usłyszałem sapanie, gdy mężczyzna mocno i nieprzytomny uderzył o ziemię.
"Ojciec!" Usłyszałem, jak Malak wrzeszczy, jak tylko może, wybiegając z ich tipi. Patrząc na mnie, widziałem na jego twarzy nienawiść i złość. "Zabiję cię!" Powiedział robiąc krok w moją stronę.
„Możesz spróbować, mając tylko połowę ramienia, chociaż gwarantuję, że skrzywdzę cię znacznie bardziej niż ostatnim razem! W żadnym wypadku nie jestem tak zraniony jak ty, jeśli chcesz spróbować!” Powiedziałem groźnie. „Proponuję zabrać stąd ojca, zanim inni będą chcieli zrobić z niego przykład.
„Nie odważyliby się! Mój ojciec jest wielkim wojownikiem, nikt by go nie tknął!” Malak warknął na mnie.
„Nie byłbym tego taki pewien; zaatakował kogoś znacznie młodszego od niego. Nie jestem jeszcze nawet dorosły. Jak myślisz, jak plemię to przyjmie? Zwłaszcza po tym, jak ja, zwykły młodzieniec, znokautowałem go? Powiedziałbym wystarczająco się dziś skompromitował. Podobnie jak ty podczas naszej walki! Splunąłem na Malaka, gdy zacząłem się odwracać.
Usłyszałem przeraźliwe wycie, a potem zobaczyłem, jak Malak rusza w moją stronę z nożem swojego ojca. „Wypatroszę cię! Nikt tak nie mówi o moim ojcu!” Westchnąłem, obserwując jego postęp. Udałam wysoko, po czym zamachnęłam się nisko, wytrącając mu nóż z dłoni.
Przykładając swoje do jego gardła, warknąłem: „Poddaj się!”
„Nigdy! Nigdy nie poddam się takiemu outsiderowi jak ty!” Malak odkrzyknął.
"Cienki!" Powiedziałem, skuwając go kajdankami obok głowy i również go przewracając.
Upuszczając Malaka, zacząłem kuleć, gdy napotkałem wzrok Popsa. O cholera! Pops obedrze mnie żywcem ze skóry.
„Wygląda na to, że znowu jesteś kontuzjowany, młody Tomanie” – usłyszałem za sobą Wysokiego Niedźwiedzia. Patrząc w dół, po raz pierwszy zobaczyłem, że zostałem skaleczony, ale nigdzie tak głęboko, jak myślałem.
Kłaniając się Wysokiemu Niedźwiedziowi, odpowiedziałem: „Tak, proszę pana, przepraszam za wszystkie kłopoty, w jakie wpadłem. Spróbuję…” Mniej więcej w tym momencie poczułem, że świat zaczął wirować i zakręciło mi się w głowie. Cholera! Chyba straciłem więcej krwi, niż myślałem!
Poczułem, jak kilka par rąk mnie chwyta, gdy zacząłem wiązać pszczołę na ziemię. Kręcąc głową, pomyślałam, że w ten sposób nie można lepiej poznać wszystkich.
Minęło kilka godzin, ale dla mnie równie dobrze mogły minąć dni, kiedy gwałtownie się obudziłem. Zdezorientowany przez kilka chwil wpatrywałem się w otaczające mnie ściany, zagubiony.
<Nie wiem, co z tobą zrobię, chłopcze>, przyszły myśli Taty.
<Hej, tatusiu, właśnie szedłem, kiedy zaczął robić w moją stronę groźne ruchy.> Odpowiedziałem.
Wzdychający Pops mówił dalej: <Znam Tomana, wiem. Bałam się, że czegoś spróbuje, chociaż nie sądziłam, że stanie się to tak szybko. Zacząłem analizować to, o czym rozmawialiśmy wcześniej. Na razie niewiele znalazłem, ale wciąż szukam. Obawiam się, że będziesz tam przez kilka dni, aby wyzdrowieć.>
<W porządku, tatusiu. Może mógłbyś mnie poinformować o lokalnych zwyczajach, żebym nie popełniał więcej błędów?> Zapytałem.
<Tak, myślę, że to byłby dobry pomysł. Wygląda na to, że masz wystarczająco dużo problemów z obserwowaniem Cię bez zapraszania kolejnych osób.> Pops odpowiedział. Potem poczułem, że Pops włożył mi do głowy wszystko, co tylko mógł, na temat tego, gdzie jesteśmy i co robić. Cóż, zaczął, ponieważ było to trochę przytłaczające, gdy znów przestałem tracić przytomność.