Dziewica narzeczona kapitana Hirsta
W pokoju nagle zapadła cisza, wszystko zależało od odwrócenia karty. Lord Cashmire patrzył uważnie, jak odwracam ostatnią kartę. As.
Kolor odpłynął z jego twarzy.
„Ale blefowałeś, nerwy na karku” – wyjąkał.
„Nerwy, mój Panie” – zapewniłem go. „To tylko nerwy, mogłeś mieć lepszą rękę.
„Mój Boże, Cashers, straciłeś wszystko!” wykrzyknęła Bunty Buntingthorpe.
Rozejrzałem się, gdy Mallinson pełniący rolę kelnera lub krupier, jak to mówią Francuzi, pchnął w moją stronę ogromną stertę żetonów i notatkę Cashmire'a. Nie byłem szczególnie podekscytowany, chciałem tylko dać staremu głupcowi nauczkę.
„Dobry Boże, Cashers” – wtrącił lord Althwaite – „Po prostu postawiłeś swój majątek i przegrałeś!”
„Oszukał!” Cashmire zaprotestował: „Jego szyja!”
„Trudno oszukiwać, stary chłopcze” – zaśmiał się Allthwaite. „As w rękawie to oszukiwanie, a nie wiotczejące mięśnie szyi”.
„Żądam możliwości odzyskania go!” – wrzasnął Cashmire.
„Rzeczywiście, o co chciałeś się założyć?” odważyłem się.
– Twoja córka, może cała piątka? – zasugerował Bunty.
„Tak, niech honor córki będzie przeciwko majątkowi!” upierał.
Zgodziłem się. Przegrał. Ponownie. Zemdlał. Pożegnałem się z przyjaciółmi i udałem się do swojego mieszkania.
Bunty obudziła mnie następnego dnia. Nalegał, abym natychmiast udał się do Cashmire Park po odbiór nagrody.
Zgodziłem się. Przyjechaliśmy w południe. Powitał nas lord Cashmire. „Więc który wybierzesz?”
Zaprowadził nas do pokoju wypoczynkowego.
„Obawiam się, że oprócz tego, że wczoraj wieczorem straciłem majątek podczas gry w pokera, postawiłem także honor mojej córki” – wyjaśnił. „Nie sprecyzowałem, którą córkę, więc wybrał kapitan Hirst”.
„Ach, mój Panie. „Przyszliśmy omówić tę sprawę” – wyjaśniłem.
„Więc wybieraj” – rozkazał, machając ręką w stronę gromady córek.
„Jestem mianowany” – powiedział najstarszy. „Jak ja” – powiedział inny. Jeden po drugim spuszczali wzrok. Najmłodszy wytrzymał moje spojrzenie. „Nie jestem pełnoletni!” – powiedziała stanowczo.
"Twoje imię?" Zapytałam.
„Amelia!” odpowiedziała.
„A czy za trzy lata będziesz pełnoletni, kiedy wrócę z Indii?” Zapytałam.
– Oczywiście – rzuciła, a jej oczy płonęły.
„Więc wybiorę ciebie, moja droga” – zapewniłem. „Po moim powrocie pobierzemy się i weźmiemy twój honor, do tego czasu powierzę zarządzanie moim majątkiem w twoje zdolne ręce”.
„Nigdy nie odbierzesz mi honoru!” – poskarżyła się.
Pożegnałem ich. Za trzy lata zapomnieliby o mnie.
Następnego dnia wyruszyliśmy do Indii i nie wróciłem przez trzy długie i krwawe lata.
Nasz zmęczony walką pułk wylądował w Portsmouth trzy lata i osiem miesięcy następnego dnia po wypłynięciu. Miałem wiele do zrobienia. Nasz korpus oficerski zdziesiątkowany przez dzikusów z przełęczy Chajber oraz malaryczne infekcje i choroby, które obfitują w tej zapomnianej przez Boga krainie.
Poszedłem jako kapitan, wróciłem jako pułkownik merytoryczny, by z pewnością powrócić do stopnia majora, gdy Ministerstwo Wojny dowiedziało się o moim awansie polowym.
To Bunty przypomniała mi lorda Cashmire’a i posiadłość. Bunty u mojego boku przez całą kampanię, prawdziwy przyjaciel.
Kilka dni po wylądowaniu pojechaliśmy do Cashmire Park. Bunty wyznała, że podoba mu się drugie najmłodsze dziecko Cashmire’a, więc udaliśmy się w świetnych humorach.
Spotkał nas lord Cashmire. Pochylone i załzawione oczy. Był całkowicie oszołomiony. Lady Cashmire musiała przemówić w jego imieniu.
„Powinienem przeprosić za mojego męża, Kapitanie” – powiedziała spokojnie. „Ale nie zrobię tego, bo to złamany człowiek”.
„Przykro mi to słyszeć” – odpowiedziałem.
„Czy jesteś, to całkowicie twoja wina!” – warknęła.
„Słuchaj, Pani, przyszedłem rozwiązać tę sprawę, nigdy nie próbowałem odebrać ci majątków”. Wyjaśniłem: „Po prostu daj lekcję o złu wynikającym z hazardu”.
– No cóż, powiedz to Amelii. Ona jest zrujnowana, a mój mąż jest złamanym człowiekiem, złamanym kapitanem. zaprotestowała.
„Więc gdzie znajdę Ameilę?” – zapytałem.
„Gdzieś, gdzie nigdy jej nie znajdziesz” – powiedziała nam bez ogródek. „Gdy tylko dowiedziała się, że jesteś w domu, zdecydowała, że nigdy nie powinieneś odbierać jej honoru”.
„Ale gdzie, klasztor?” – zapytałem
„Nie, kapitanie, niestety nie” – powiedział ze smutkiem Jego Wysokość. „Ona mieszka teraz w obskurnym domu w pobliżu stoczni Portsmouth”.
„Co, co mówisz?” – zażądałem.
„Nie poddałaby się tobie” – odpowiedziała Jej Wysokość. „Zamierzała się pozbyć siebie, ale zdecydowała się tego nie robić, ponieważ chciała zobaczyć, jak cierpisz”.
Usiadłem i nikt mnie nie zapytał: „Dobry Boże, nigdy nie miałem na myśli, to znaczy, być może zabiegałbym o jej względy, ale nigdy nie zgodziłbym się, no wiesz, na siłę…”.
„No cóż, powinieneś był jej to powiedzieć!” – nalegała lady Cashmire.
To było okropne. „Gdzie ją znajdę?” Zapytałam
„Agamemnon, niedaleko nabrzeża” – poinformował mnie lord Cashmire. „Mówi, że bardzo jej się podoba”.
Źle się czuję.
Zorganizowaliśmy ucieczkę. Wróciliśmy do Portsmouth, aby odszukać Amelię. Wiedzieliśmy o Agamemnonie, był on niesławny, został nazwany na cześć 64-działowego Man o War, aby przyciągnąć marynarzy.
Znaleźliśmy to bez problemu. Duży, dość obskurny budynek w pobliżu bram stoczni marynarki wojennej i pomimo godziny, jeszcze nie 5, był już wypełniony pijanymi marynarzami i bazowymi dziwkami.
Weszliśmy. „Nie powinniśmy tam wchodzić, panowie” – upierał się portier. „Tam nie ma szacunku dla funkcjonariuszy, panowie”.
„Dziękuję, ale mam sprawę do kobiety!” Nalegałem.
„Nie ma tu żadnych dam, panowie, tylko wiosła”. powiedział: „Ale nie pozwól mi stanąć między tobą a twoją przyjemnością”.
Weszliśmy w ciemność. marynarze siedzieli na ławkach i gasili pragnienie wodnistym piwem zamiast zwykłego soku z limonki i grogu. Damy, jeśli można zastosować takie określenie do podłych kobiet, podniosły spódnice za kilka monet, aby pokazać obnażone lędźwie i pozwoliły mężczyznom obmacywać ich intymne części.
Sprośny pocałunek w usta, ciche słowo i szczęśliwy marynarz zabierze dziewczynę po schodach do jakiegoś prywatnego miejsca. Czasami grupa marynarzy zabierała ze sobą po schodach chichoczącą dziewczynę.
Dziewka podniosła wzrok znad swoich towarzyszy: „Och, spójrz, oficer!” zaśmiała się: „A czego chcesz, proszę pana! Założę się, że szturchnij dziewczynę w dupę, tak jak ty, Batmanie!
„Bezczelna dziewko, nie szturchnęłabym Batmana bardziej, niż wsadziłabym swojego członka do pyska pytona” – zapewniałam. „Szukam Amelii!”
„O Boże” – powiedziała. „O mój panie, ty jesteś tym kapitanem, prawda?” sapnęła. „Powiedziała, że jesteś zły i brzydki jak potwór i osioł, ale jesteś entuzjastą, prawda?”
"Znasz ją?" Zapytałem, a ona skinęła głową. „Więc zabierz mnie do niej!” – zażądałem.
„Spójrzcie, wypłynęła na powierzchnię niecałe dziesięć minut temu” – powiedziała. „Z kilkoma marynarzami”.
„Zabierz mnie do niej, mówię” – zażądałem. – sprzeciwiła się. Dałem jej srebrną monetę, ona mi ją oddała.
„Pokażę ci gdzie” – rozkazała. „Chodź za mną, daj mi tylko dwie pensy za mój trud”.
Zrobiłem, jak powiedziała. Poszedłem za nią po schodach, mijając pokoje, w których odgłosy namiętności rezonowały i odbijały się echem przez źle dopasowane drzwi, wzdłuż brudnych, poplamionych korytarzy o skrzypiących deskach podłogowych i ponownie w górę do mniejszych, bardziej obskurnych pokoi.
Nasz przewodnik otworzył drzwi. Mały, ciasny pokój był wypełniony marynarzami. Sufit opadał po jednej stronie, gdzie pokój znajdował się pod dachem. Żelazne łóżko zajmowało dużo miejsca, a na brudnym, poplamionym materacu leżała młoda dziewczyna o blond włosach. Jej krótki, niegdyś biały fartuch sięgał jej do talii i opadał wokół talii, odsłaniając kopce, które dwóch marynarzy ssało, podczas gdy trzeci trzymał swojego członka mocno wbitego we wnętrzności dziewczyny i usiłował wcisnąć go jeszcze głębiej.
Byłem zszokowany, że Amelia mogła do tego dojść.
„Ups, przepraszam, zły!” nasz przewodnik uspokoił się.
Następny pokój wyglądał podobnie. Sufit ponownie się opadł, żelazne łóżko z poplamionym materacem niemal wypełniło pokój służby, a nadwyżkę wypełnili marynarze. Tym razem dziewka klęczała nad łóżkiem, a tylko jeden marynarz służył jej z członkiem mocno wbitym w jej tyłek.
„Och, przepraszam” – powiedziała niezręcznie nasza dziewka. „To musi być następny”.
Tak nie było, ruszyliśmy dalej, aż w końcu otworzyły się drzwi.
Stałem z całkowitym niedowierzaniem. Pokój był taki sam jak inne, ale dziewka nie spała. Była pomiędzy dwoma marynarzami. Jej nogi i ramiona owinęły się wokół pewnego szczęściarza, na którego członka najwyraźniej została wbita, podczas gdy jego towarzysz stojący za nią najwyraźniej wbił swojego członka głęboko w jej tyłek. Śmiała się. Jej zęby były olśniewająco białe, jej złote włosy wirowały, jej kopce były przyciśnięte do piersi marynarza, gdyż poza pończochami była zupełnie naga.
Spojrzała na mnie: „Witam, John, jesteś następny?” zapytała.
Kolana mi się ugięły. „Nie, tak” – wybełkotałam.
– W takim razie poczekaj na zewnątrz, jeśli chcesz, mam panów do zabawy, a oni mnie! Mocniej chwyciła marynarza i napierała na niego z jeszcze większą siłą, wpychając go coraz głębiej. „Daj mi to” – chrząknęła. „Wiesz, że chcesz”.
Jej oczy rozszerzyły się, gdy marynarz osiągnął punkt wypuszczenia, a kiedy to zrobił, udało jej się pocałować go w usta, ale jakimś cudem nadal udało jej się na mnie patrzeć.
Stałam w drzwiach jak zahipnotyzowana. „Spodziewam się, że w następnej kolejności zmienią końce” – powiedziała moja dziewka. „Czy mam ssać twojego członka, abyś był miły i sztywny, gotowy na to, kiedy będzie wolna?”
„Ach, nie, dziękuję” – powiedziałam szczerze, bo moje soki już w pełni wyrosły.
„Och, widzę, że jesteś już dużym chłopcem, prawda” – zachichotała. „Pękniesz sobie bryczesy, jeśli wkrótce nie poczujesz ulgi!”
„Nie rozumiem” – wyznałem. Moja dziewka zamknęła drzwi. Stała tam mała drewniana ławka. Siedzieliśmy razem.
„Patrz, są kobiety i są kobiety” – wyjaśniła. „Niektórzy lubią dobrze się widzieć, a inni nie, niektórzy udają, że lubią dobrze się widzieć, ale tak nie jest, a niektórzy udają, że nie i stają się zgorzkniali, gdy nie dostają wystarczająco."
– O czym bredzisz? – zażądałem.
„No cóż, Amelia jest taka jak ja, nie mam dość i ona też nie może” – powiedziała dziewka. „Chciałabym tylko, żeby wszyscy panowie byli dżentelmenami” – dodała filozoficznie.
Czekaliśmy cierpliwie. Pojawił się jeden z barmanów, otworzył drzwi Amelii. „Czas minął, jesteście poszukiwani na schodach numer cztery w ramach wydarzenia specjalnego” – oznajmił.
Kiedy Amelia wyszła, owinęła się suknią. „Będziesz musiała poczekać, dlaczego nie przyjść i nie popatrzeć, może ci się spodoba” – wyjaśniła.
Poszedłem za nią, przyszła też dziewka. „Lepiej się tobą zaopiekuję” – powiedziała usłużnie. „Może będziesz potrzebować ulgi!”
Amelia zniknęła za drzwiami. „Nie mogę tam wejść, chodź ze mną do wziernika” – zasugerowała moja dziewka.
Zrobiłem, co powiedziała. Drzwi prowadziły do wąskiego, zaciemnionego korytarza z małymi dziurkami dyskretnie wyciętymi w ścianach. „Zazwyczaj kosztuje to dwa pensy” – dodała.
Pokój był pusty. Świeżo oczyszczona olejarka do podłogi. Czekało tam siedmiu lub ośmiu mężczyzn. Weszła Amelia. Miała na sobie jedną ze swoich starych sukienek. Wyglądała jak dama w każdym calu, tyle że dekolt był tak niski, że jej piersi były zupełnie nagie, a przód wycięty, by pokazać brzuszek i wzgórek.
„Kto pierwszy?” zapytała.
Ona wybrała. Zsunęła mu pasek, opuściła spodnie i zaczęła ssać jego członek, druga rozluźniła mu spodnie i chwyciła je lewą ręką, trzecia rozluźniła jego i chwyciła go prawą ręką.
Wtedy pozostali mężczyźni również opuścili spodnie, nie tylko spadli, ale upadli na podłogę i kopnęli. Amelia zmieniła panów. ssąc i pieszcząc różnych mężczyzn, aż wszystkie ich członki stały się twarde jak skała, a potem, gdy wszyscy byli skupieni wokół, przewróciła ich na krawędź, a ich nasienie spryskało jej twarz, oczy i wszędzie sukienkę. Nawet jej brzuch, z którego go podniosła i wepchnęła do szczeliny. Poczułem, jak jej spojrzenie wwierca się we mnie.
Mężczyźni ubrali się, wytarli o jej suknię i wyszli z pokoju.
– Podobało ci się to, John? – zapytała Amelia, wpatrując się w mój wizjer. – Czy Josie cię zastępowała, kiedy patrzyłeś?
„Nie” – odpowiedziałem łamiącym się głosem.
„Więc wejdź i pozwól, że cię zastąpię” – zaproponowała.
"Chcę tylko porozmawiać." Wytłumaczyłem.
„Wiem i jest ci o wiele łatwiej, kiedy masz we mnie sześciocalowego, solidnego kutasa” – powiedziała ze świadomością. „Wszyscy jesteście podobni, mężczyźni”.
Moja dziewka Josie pomogła mi wyśliznąć się z wąskiego korytarza i udać się do miejsca, gdzie czekała Amelia.
Uśmiechnęła się, zdjęła szaty i stanęła przede mną prowokacyjnie pozując: „W takim razie wyciągnij swojego członka” – rozkazała. „A może chcesz pobrudzić sobie spodnie?”
– Chcę porozmawiać – powiedziałem słabo.
Stałem tam bezużytecznie. Moja dziewka rozpięła mi spodnie. Mój członek już zesztywniał i napiął się pod jej dotykiem.
Amelia śmiała się ze mnie. „O mój panie, to wszystko, co masz”.
Dziewka odpowiedziała: „To niezły kutas” – powiedziała, głaszcząc mnie.
„Nie chciałem, żeby tak się stało” – powiedziałem szczerze. „Chciałem cię zabiegać i jeśli nie odpowiesz, zrobię to”.
– Nie pomyślałeś o tym, że zakochałem się w tobie do szaleństwa, prawda? Amelia rzuciła wyzwanie.
„Miałem nadzieję” – odpowiedziałem.
„No cóż, zdecydowałam, że nie powinieneś cieszyć się moim honorem” – zaśmiała się. „Więc wymknęłam się i załatwiłam Madame, aby sprzedała mój honor temu, kto zaoferuje najwyższą cenę”.
„Spodobało jej się to, bardzo jej się podobało” – dodała Moja dziewka.
„Lubię to” – przyznała Amelia. „Uwielbiam uczucie napinającego się i pulsującego solidnego członka oraz przyjemność, jaką daje dżentelmenowi”. Położyła się i rozłożyła szeroko nogi, po czym otworzyła usta do macicy, abym mógł zajrzeć prosto do jej wnętrzności. „I wiem, jak bardzo chcesz wsadzić we mnie swojego członka głęboko, ale, John” – powiedziała. „Nie wolno, zabraniam!” i ona się roześmiała.
Moja dziewka delikatnie pogłaskała mojego członka. Już wypłakiwał jakiś lubrykant. Amelia uniosła się i ujęła piersi, tworząc kanał.
„Chciałbyś włożyć to coś między moje cycuszki i nasmarować mnie kremem?”, zadrwiła.
Moja dziewka ścisnęła moje jądra. Mój członek wybuchł. Mój krem miłosny rozpryskał się na nodze Amelii. Moja dziewka wytarła go w palec, a ona z kolei wsunęła palce w części ciała Amelii.
"Hej!" Amelia protestowała nieprzekonująco, ale dokonano czynu.
Poczułem się wyczerpany.
„Chciałem cię zabiegać” – powtórzyłem. „Nigdy o tym nie myślałem”.
„Kłamca, chciałeś mnie zgwałcić” – powiedziała Amelia. „Chciałeś nieśmiałej dziewicy, która przeszła na emeryturę, żeby nigdy nie dowiedziała się, jak nieodpowiedni jest twój członek”.
„Och, myśl tak, jak lubisz” – wymamrotałem. „Jesteś podłą dziwką i to wszystko moja wina”. Coś wilgotnego spadło na moją gołą nogę. Zdałem sobie sprawę, że płaczę.
Dziewka przytuliła mnie i powiedziała: „Wszystko w porządku, proszę pana” – powiedziała. „Amelia to dziwka, proszę pana, nigdy nie uszczęśliwiłby pan jej swoją skromną męskością”.
„Ale gdyby zachowała czystość, nigdy by się o tym nie dowiedziała” – wypaliłam.
„I gdybyś nie zachowała się tak okropnie, nigdy bym się o tym nie dowiedziała” – powiedziała Amelia. „Nigdy nie doświadczyłam dreszczu emocji wywołanego wywołaniem przez dżentelmena nasienia, zanim w ogóle mnie dosiądzie, lub posiadania we mnie dwóch członków jednocześnie, lub jeden za drugim ustawiają się w kolejce, żeby mnie dosiąść.
płakałam.
„Czy jesteś dżentelmenem, który pragnie być upokorzony?” Amelia zapytała: „Kto lubi kota o dziewięciu ogonach na gołym tyłku? Niektórzy. Płacą bardzo dobrze. Czy wiesz, że mógłbym zaoferować ci specjalną stawkę, przywiązać cię do łóżka i zostawić na śmierć głodową, podczas gdy szczury obgryzają twoje palce u nóg i?
"Wystarczająco!" Zaprotestowałem. Zebrałem swoje rzeczy i ubrałem się, nie myśląc o ciągłych rozmyślaniach.
„Powinieneś przyjechać zaraz po dokowaniu” – upierała się Amelia. „Zanim dostrzegłem swoje powołanie”.
„Wrzucę całą twoją rodzinę do rynsztoka” – warknąłem.
„Och, dobrze, przyślij do mnie moje młodsze siostry” – zasugerowała Amelia, czy to w żartach, czy na serio, nie wiedziałam. „Ale nie te starsze, bo są zbyt brzydkie, żeby przyciągnąć mężczyznę, wyślij je do przytułku z matką i ojcem .”
„Dziękuję za rozsądną radę” – odpowiedziałem.
„I nie dawaj referencji pracownikom” – dodała Amelia. „Jeśli jestem dziwką, nie ma powodu, żeby mieli lepszą stację”.
„W takim razie życzę wam dobrego dnia” – nalegałem i sprawdzając, czy mój strój jest odpowiednio dopasowany, wyszedłem.
„Wróci do siebie” – powiedziała z nadzieją dziewka.
„Jest zrujnowana” – odpowiedziałem, podając złotą monetę. „Dziękuję za twoją dobroć” – powiedziałem.
„Zawsze jestem tu, jeśli mnie potrzebujesz” – powiedziała ze smutkiem. "Do widzenia."
================================================== ========