Tanya tańczyła po scenie i podrzucała jasnoniebieską podwiązkę wysoko nad głowami wiwatującego tłumu. Została rozebrana do dopasowanej niebieskiej bielizny – teraz gorsetu, majtek i pończoch, a gorset zakrywał tylko dolne połówki jej dużych otoczek, ledwo zakrywając twarde jak gumki sutki.
„To wszystko, chłopcy” - wesoło zawołała Tanya do swoich gości. „Nic więcej nie wychodzi! Nie rozbiorę się do naga w dniu mojego ślubu dla kogokolwiek poza moim mężem!
Zeszła ze sceny, słysząc buczenie, uściski, pocałunki i powtarzające się gratulacje. Czekała, zanim osobiście zabawiała swoich gości, aż większość zaproszonego personelu MI opuściła już recepcję, tak na wszelki wypadek, gdyby kiedykolwiek chciała „zrezygnować” i wrócić do czynnej służby. W końcu bycie oficerem, choć na emeryturze, wiązało się z pewnym zachowaniem, więc była zaskoczona, stając twarzą w twarz ze swoim bezpośrednim przełożonym, pułkownikiem Bradym.
"Pan!" wyjąkała, rozpoznając jego emblemat, zanim jeszcze przypomniała sobie, że nie musi już przestrzegać wojskowych procedur. Roześmiała się nerwowo, przypominając sobie swój nowy status cywilny. Była również zdenerwowana, ponieważ bardzo starała się nie stać na baczność, mając na sobie większość ubrań przed swoim byłym starszym oficerem.
– Spokojnie, majorze – zaśmiał się. – To znaczy, proszę się zrelaksować, panno Tanya, proszę pani. Obaj się śmiali. – Możesz teraz mówić do mnie „Jim”.
„Tak, proszę pana… to znaczy, w porządku, um, Jim”, odpowiedziała Tanya, próbując roześmiać się z zakłopotania.
„Nigdy nie myślałem, że naprawdę będziesz chciał„ zostać ”swoją tajną postacią” — powiedział pułkownik Jim, unosząc kieliszek, by wypić łyk zimnej kaczki. – Ale skoro tak, mam dla ciebie zadanie.
– Myślałam, że jestem na emeryturze, sir… Jim – odparła Tanya z pewną dezaprobatą. Wiedziała, że coś jest nie tak, ale wiedziała też, że ten mężczyzna nie poprosiłby jej o zrobienie czegoś, czego nie uważałaby za słuszne.
— Tak, i to idealnie pasuje — powiedział pułkownik.
– W porządku – mruknęła Tanya. – Wiesz, że mogę dowodzić, jeśli będziesz mnie potrzebować. Więc co chcesz, żebym zrobił?
– Nic – odparł pułkownik Jim. „Idź, ciesz się życiem. Ale pomyśl o mnie, jeśli zdarzy się coś „niezwykłego”, dobrze?
"Niezwykłe?" Tania wyjaśniła. – Masz na myśli coś w rodzaju – jeśli „ona” wróci?
„Coś w tym rodzaju, tak”, odpowiedział pułkownik Jim. „Nie pozostał żaden ślad dowodzący, że kiedykolwiek istniała, poza faktem, że wszyscy ją widzieliśmy – żadnych pozostałości; nawet śladu DNA. To musi coś znaczyć, ale nie wiem co”.
„Proszę pana”, powiedziała Tanya, teraz bardziej stanowczo, kiedy postanowiła nie być jego ukrytą przyjaciółką, „Widziałam, co się stało – wszyscy widzieliśmy! I wiem na pewno, że nigdy nie będę miał okazji przekazać tego, co chcesz usłyszeć. Chciałbym tylko, żeby było inaczej.
– Hej, nowa panno młoda – powiedział Frank, podchodząc do niej i przytulając ją. „To szczęśliwy czas, prawda?” Spojrzał to na Tanyę, to na pułkownika iz powrotem, z zagadkowym wyrazem twarzy.
– Przepraszam – powiedział pułkownik, uśmiechając się do pary. „Gratulacje, panie Tabor. Ona jest wspaniałym połowem. Uścisnął dłoń Franka. – A teraz, Tanya, muszę już iść. Dziękuję za zaproszenie."
– O co, do diabła, w tym wszystkim chodziło? – zapytał Frank, patrząc, jak pułkownik Brady wychodzi.
Poczuł, jak Tanya wzrusza ramionami. – Nadal chcą… – Westchnęła.
„Cóż, niektórzy nigdy się nie poddają” — zdecydował Frank. „Więc zostają pułkownikami w tajnych służbach”.
Obaj się śmiali. Tanya zachwiała się przez chwilę, zaczynając czuć cały szampan i zimną kaczkę, którą wlewała sobie do gardła.
„Hej, tam, imprezowiczko”, zaśmiał się Frank, chwytając ją za ramiona i pomagając jej się wyprostować. – Za wcześnie zacząłeś dla mnie.
Większość gości, którzy byli byłymi członkami Klubu Docelowego, właśnie wychodziła. Kilku kręciło się w pobliżu, żeby się pożegnać, więc Frank i jego ledwo ubrana na niebiesko dama uścisnęli sobie ręce i/lub uścisnęli ich, gdy wychodzili.
„Ha!” Frank roześmiał się, rozglądając się po pustym, ale bardzo zabałaganionym barze. „Jessie i Rose były sprytne – już dawno ich nie ma!
„Cóż”, wzruszył ramionami, patrząc teraz na swoją skąpo odzianą, nowiuteńką żonę, „Ja… um, posprzątam jutro!”
Z okrzykiem i śmiechem Tanya została uniesiona w powietrze i wniesiona po schodach przez swojego silnego, przystojnego męża. W jej pokoju Frank położył ją solidnie na łóżku i opadł na kolana na podłogę, sapiąc i dysząc. Tanya obróciła się i pocałowała go, ale był tak zdyszany ze schodów, że nie mógł przestać łapać powietrza przez usta, by odwzajemnić jej pocałunek.
„Ślinisz się nade mną!” - wykrzyknęła Tanya śmiejąc się. Potem obróciła się i opuściła nogi, po jednej z każdej strony. "Tutaj! Zrób dobry użytek z całego tego gorącego powietrza!”
Opadła z powrotem na łóżko, chichocząc szaleńczo, gdy Frank wsunął twarz między jej nogi i zaczął dmuchać i gryźć jej skąpe niebieskie majtki.
„Hahahahaha O! Hej!" wrzasnęła, gdy jego zęby zaczęły robić się trochę szorstkie.
Podnosząc jego głowę z pięściami w jego włosach, Tanya wciągnęła go na łóżko i na siebie. To było bardziej tak, jakby skoczył z podłogi na łóżko i oczywiście na nią. Jęknęła głośno, gdy się na nią rzucił.
„Chodź, zejdź!” - poskarżyła się, przewracając go. „Lepiej nie bądź taki zmęczony, chłopcze!”
Usiadła i zaczęła rozpinać jego marynarkę, po czym ściągnęła długą czerwoną szarfę z jego talii. Żartobliwie udrapowała go na staniku, a następnie kontynuowała rozpinanie i rozpinanie wszystkiego, co mogła znaleźć, aż ubranie Franka było luźne.
Tanya spojrzała na swojego nowego męża zirytowana. Wciąż był zakryty! Zsuwając się z łóżka, ściągnęła mu buty, a potem ściągnęła spodnie. Zaczęła rzucać nimi przez pokój, ale przypomniała sobie, że są wypożyczone i zamiast tego powiesiła je na oparciu krzesła.
Kiedy go zdjęła, Tanya wyprostowała jego kurtkę i zawiesiła ją na oparciu krzesła razem ze spodniami.
„Wciąż masz na sobie za dużo ubrań!” oświadczyła, wracając do łóżka.
– Chcesz, żebym się dla ciebie rozebrał, kochanie? zapytał Frank, a jego oczy błyszczały figlarnie.
„Jasne, Tygrysie! Zrób dla mnie Jamiego Lee!”
Frank sturlał się z drugiego końca łóżka i przesunął dłońmi po bokach, tak jak robiła to Tanya, kiedy była na scenie, prezentując swoje cudowne piersi i smukłą sylwetkę swoim adorującym patronom. Tanya podskoczyła i uklękła na środku dużego łóżka, które zbudował Frank.
Gapiła się, zasłaniając usta obiema rękami, żeby nie ryknąć mu prosto w twarz z wesołości, kiedy patrzyła, jak Frank powoli i bardzo zmysłowo strząsa swoją wykrochmaloną, ale zmęczoną białą koszulę, falując męskimi ramionami i pozwalając rękawom zsunąć się z ramion.
„Jesteś taki zabawny!” Tanya pisnęła, prawie całkowicie ją tracąc.
Zachęcony reakcją swojej nowej żony, Frank obrócił koszulę i rzucił ją w jej stronę. Sięgnęła po nie, ale nie udało się i wylądowało na krawędzi łóżka. Teraz kołysał biodrami od lewej do prawej iz powrotem, podciągając mokrą koszulkę do góry, odsłaniając brzuch, a potem klatkę piersiową.
Resztę przeciągnął przez głowę. Tanya skorzystała z okazji i zbliżyła się do niego, gdy był ślepy i miał zakrytą głowę. Śmiejąc się radośnie, wyrwała mu z rąk końce jego koszulki i owinęła materiał wokół jego szyi.
"Hej! Kto zgasił światła? Zapytał Frank, jego głos nie brzmiał na zmartwiony, gdy poczuł, jak Tanya trzyma go pionowo, żeby nie stracił równowagi i nie upadł.
Jej ręce szybko zjechały z jego ramion do klatki piersiowej, jej palce uszczypnęły jeden sutek i sprawiły, że skowyknął z zaskoczenia, kiedy pochyliła się i figlarnie polizała drugiego.
„Hej, ty mała zdziro!” – zawołał Frank, chwytając ją na oślep za ramiona. „Więc tak to wygląda! Nic dziwnego, że Ci się podoba! Ściągnął podkoszulek do końca.
Wziąwszy ją w ramiona, nagle spoważniał i pocałował ją głęboko, namiętnie, całkowicie w usta – żadnych głupich ruchów językiem, żadnych sztuczek, tylko naprawdę, naprawdę wspaniały pocałunek.
„Wow…” wymamrotała Tanya, kiedy znów mogła oddychać. Bardziej poczuła, niż usłyszała, jak Frank śmieje się głęboko w gardle, gdy ponownie ją całuje.
– Nieźle całujesz, proszę pana – wymamrotała Tanya, gdy znów wynurzała się, by zaczerpnąć powietrza.
„Tak, prawdopodobnie” — zadumał się Frank, uśmiechając się do jej twarzy — „ale czuję inspirację. Może to ten, którego całuję… — Pocałował ją ponownie.
„O nie, Szekspirze!” Tanya odpowiedziała, tym razem go odrzucając. „Jeszcze jeden taki pocałunek i zrobimy to na stojąco! Chcę, żeby mój pierwszy mąż brał mnie jak należy – płasko na plecach w łóżku z szeroko rozstawionymi nogami! Przynajmniej za pierwszym razem!”
“Brzmi wspaniale!” Frank zaśmiał się, puszczając ją. – Ty też chcesz się związać?
– Uch – powiedziała Tanya, otwierając inteligentnie usta. Pytanie całkowicie ją zaskoczyło.
— Skąd mógł to wiedzieć? Nigdy nic nie powiedziałem, myślałem, że popracuję nad większym nachyleniem – ułatwię mu to…
Frank roześmiał się i zaczął rozpinać jej gorset. "Cholera! To jest ciasne!”
Po chwili go uwolnił. Ciasno naciągnięty materiał owinął się gumką wokół talii Tanyi, gdy ostatni haczyk został zwolniony. Tanya odetchnęła z ulgą. „O Boże – to prawie tak dobre jak seks!”
Frank uśmiechnął się, masując jej boki i plecy, gdzie gorset odcisnął swoją kopię na jej delikatnym, ciepłym ciele, czując, jak powoli faluje tam iz powrotem, gdy cieszyła się jego chłodnymi dłońmi pieszczącymi jej swędzący tors.
Jego ręce nieuchronnie przesunęły się w górę, by ująć jej obfite piersi, a kciuki zaczęły drażnić jej twardniejące sutki, powodując, że jej ramiona poruszyły się do przodu w proteście, gdy próbowała znieść intensywne uczucie. Prowadząc ją do łóżka, pocałował ją w szyję i ramiona, po czym zaczął przesuwać ustami i językiem w dół ku jej podnieconym sutkom.
– Zastanawiałem się, jak daleko się posuniesz – mruknął Frank, wtulając twarz w jej dekolt.
„Co masz na myśli?” – zapytała Tanya, próbując się skupić. Przyszło jej do głowy, że może być trochę podchmielona i bełkocze.
– Na scenie, kiedy zdejmowałaś suknię ślubną – odparł Frank, podnosząc głowę i uśmiechając się do niej. „Nie miałem pojęcia, że panele przednie odpadły w taki sposób”.
Tanya roześmiała się: „O tak, to”. Przyszło jej do głowy, że prawdopodobnie nigdy nie powinna mu mówić, że jej suknia ślubna to kostium, który założyła na konkurs Miss Nude USA, który prawie wygrała. Jęknęła, gdy Frank odwrócił głowę i zaczął żuć i całować jej prawą pierś.
„Chciałeś, żebym to zrobił?” – zapytała, wciąż nie rozumiejąc jego wcześniejszego komentarza.
"Co? Masz na myśli rozebranie się do końca? zapytał Franek. – Nie miałbym nic przeciwko – wszyscy widzieli cię naganiacza.
„A co z pokojem docelowym?” – zapytała, wciąż niepewna. „Może równie dobrze ustalić zasady wcześniej, pomyślała,„ mniej zamieszania i zdenerwowania później. Położyć? Ha ha!'
"Co?" zapytał Frank, ostatecznie kończąc tortury sutków. "O, teraz rozumiem. Chcesz wiedzieć, jak daleko możesz się posunąć teraz, kiedy jesteśmy małżeństwem. Pocałował ją delikatnie w usta.
„Jeśli czujesz taką potrzebę, a mnie nie ma w pobliżu” — powiedział Frank — „to chyba w porządku. Nie ma powodu, abyś był nieszczęśliwy lub sfrustrowany. Nie jestem pruderyjny i nie potępię cię za fizyczne uczucia. Ale nie chcę, żeby moje kobiety były wykorzystywane i maltretowane jak Jake…
– Jesteś słodki – zagruchała Tanya, delikatnie mu przerywając – i doceniam to. Ale nie potrzebuję nikogo oprócz ciebie. Przynajmniej nie przez kilka następnych dni…
Frank roześmiał się i popchnął ją do tyłu, by położyła się płasko na łóżku.
„Och! Przystojny i silny!” zaśmiała się, gdy wylądowała.
Frank ściągnął jej majtki, więc uniosła nogi, żeby pomóc. Nie mógł nie zauważyć, że lekko się cofnęła, kiedy sięgnął do czubków jej pończoch.
– Już dobrze – powiedział, uspokajając ją. „Wiem, jak zdjąć parę pończoch, nie marszcząc ich”.
– Pomyślałam, że je zostawię – odparła Tanya z roztargnieniem. „Większości mężczyzn podoba się to, jak wyglądają”.
„Czy są wygodne?” – zapytał Frank, patrząc na nią. W jego oczach było pytanie, a Tanya była całkiem pewna, jakie to było pytanie, ale wiedziała, że kochał ją za bardzo, by kiedykolwiek o to zapytać.
„Pończochy?” — zapytała Tanya. – Nie, nie po tym, jak trochę się położyłem. Moje nogi kurczą się, jeśli zostawiam je zbyt długo, chyba że jestem na nogach.
Frank uśmiechnął się i ponownie sięgnął do czubków jej pończoch. Tym razem pozwoliła mu je zdjąć.
– Nie jestem większością mężczyzn – powiedział cicho, ściągając drugą pończochę za jej piętę i z czubków palców u stóp. Położył je bardzo ostrożnie na swojej smokingowej marynarce.
– Nie, nie jesteś jak większość mężczyzn – mruknęła Tanya. „I tylko za to mógłbym cię pokochać”.
"Mógłbyś?" – zapytał Frank ze śmiechem w oczach. „Co mam zrobić, aby całkowicie cię pozyskać?”
Tania uśmiechnęła się. Jej kochający nowy pan młody właśnie otworzył drzwi do jej zboczonych, świadomych fantazji. Jeśli wszystko się ułoży, do rana nie będzie mogła chodzić.
„Cóż”, pomyślała, „możesz zacząć od przywiązania mnie do łóżka…”
„Ach, ha!” Frank zarechotał. – Wiedziałem to, gdy tylko zobaczyłem, jak ten gorset przecina cię na pół! Jesteś maniakiem niewoli!”
– Winny – jęknęła Tanya, ledwo powstrzymując się od śmiechu na widok jego żywiołowej reakcji. „Więc zwiąż mnie i ukarz…”
– Aha, jasne – odparł Frank. "Co z?"
"Oh!" – powiedziała Tanya, nagle zdając sobie sprawę, że tak naprawdę nie ma nic, czym mógłby ją związać. „Cóż, zobaczmy… Masz szafę pełną ubrań, kochanie. Użyj swojej wyobraźni."
Frank podskoczył i przyniósł pół tuzina koszul z długimi rękawami. - Dobrze, kochanie - powiedział głosem pełnym obietnic, gdy rzucił swoje ubrania na łóżko. Tanya zajęła pozycję i wyciągnęła prawą rękę, udając, że jest związana.
Frank figlarnie zawiązał rękaw wokół jej nadgarstka. "Co teraz?" – zapytał, nie wiedząc, czego chce.
– Zawiązać go wokół wezgłowia? – powiedziała, rozglądając się z nadzieją, że znajdzie miejsce, w którym mogłaby zawiązać drugi rękaw. – Hmm, chyba musisz użyć ramki.
Skończyło się na tym, że Frank wcisnął ręce między wezgłowie łóżka a materac i zapiął mankiet pozostałego rękawa wokół ramy, przytrzymując sprężyny skrzynkowe. Kiedy tam był, zrobił to samo z inną koszulą, a następnie zawiązał jej luźne ramię wokół jej lewego nadgarstka. Teraz Tanya leżała płasko na łóżku z rękami związanymi nad głową.
Tanya wciąż miała dość swobody ruchu, by sięgnąć ręką do twarzy, dopóki Frank nie złapał jej nóg i nie pociągnął dalej na materac, żeby związać też jej stopy.
– Boże, wyglądasz seksownie – wysapał Frank, odsuwając się i wpatrując w swoje dzieło.
Tanya leżała na środku łóżka z szeroko rozłożonymi i związanymi nogami, bezradnie obserwując. Wyraz jej twarzy przełożył się na czyste pożądanie. Mógł zrobić, co chciał, a ona nie mogła nic z tym zrobić, może poza krzykiem.
– Co mi zrobisz, proszę pana – gruchała Tanya, odgrywając rolę porwanej ofiary.
– Jeszcze nie zdecydowałem – powiedział w zamyśleniu Frank, starając się, aby jego umysł pracował w obszarze, w którym nigdy wcześniej nie był.
„Ach!” – wykrzyknął cicho, przypominając sobie kilka rekwizytów z garderoby striptizerki na dole. "Zaraz wracam."
– Przynieś coś do jedzenia – zasugerowała Tanya, wołając na jego goły tyłek, gdy znikał za drzwiami.
Frank praktycznie zleciał po schodach i przez bar do drzwi na scenę. W garderobie wyciągnął kilka piór z kostiumu, po czym wszedł do kuchni, mając nadzieję, że znajdzie coś erotycznego do użycia na jej czekającym, nagim ciele. Zbierając rzeczy, które znalazł, Frank zdał sobie sprawę, że będzie potrzebował kosza na pranie, aby to wszystko unieść, więc wrócił do garderoby i znalazł taki.
„Hmm, zobaczmy” – pomyślał, ponownie przechodząc przez kuchnię. Wiśnie Maraschino, butelka wina, wiadro! Poproszę lód! włożył lód do wiadra wokół butelki wina pozostałej po przyjęciu. 'Tak! Syrop czekoladowy!'
Ruszył z powrotem w stronę schodów, po czym zatrzymał się. 'Żywność! Powiedziała... Ta część była łatwa. Bar nie był jeszcze sprzątnięty, a jedzenie było wszędzie – głównie tort weselny.
Złośliwy uśmieszek pojawił się na jego twarzy na myśl o posmarowaniu jej piersi i brzucha wilgotnym, białym ciastem i lukrem, a potem polaniu jej czekoladą i wylaniem na nią wisienek maraschino.
„Prawdziwy tort weselny” – pomyślał z podnieceniem, gdy jego wyobraźnia oszalała od obrazów wypełniających jej słodką, blond cipkę tortem weselnym, a potem ruchania jej tortu i wypełnionej lukrem cipki.
Odciął duży kawałek tortu weselnego i ostrożnie położył go na wierzchu wszystkiego innego w koszu na pranie, po czym zaniósł na górę.
Tanya podciągnęła się trochę, tak że jej nogi były ciasno przy rękawach koszuli zawiązanych wokół jej kostek, ale jej ramiona były wystarczająco luźne, by ponownie sięgnąć twarzy.
„Przepraszam, swędzi mnie”, wyjaśniła, kiedy postawił kosz na pranie i spojrzał na nią od stóp do głów.
– Nie, w porządku – powiedział Frank, rozproszony. – Zastanawiałem się, od czego zacząć.
„Gdziekolwiek, głuptasie” — pomyślał. 'Po prostu zacznij! Pokocha wszystko, co robisz… Po prostu coś zrób!
Patrzył na nią, gdy leżała i czekała. Jej biodra powoli poruszały się w przód iw tył, wskazując, że jest więcej niż gotowa do rozpoczęcia. Zaczął od piórka. Tanya uśmiechnęła się, kiedy to zobaczyła, po czym zamknęła oczy, żeby zdziwić się, kiedy jej tym dotknie.
Frank delikatnie pogłaskał pióro wzdłuż jej żeber i patrzył, jak Tanya drży zmysłowo pod wpływem delikatnego, łaskoczącego dotyku. Zaczęła oddychać trochę ciężej przez usta, teraz zamiast przez nos, cała górna część jej ciała poruszała się z jej erotycznym oddechem.
'Bóg! Ona wie, jak to włączyć! pomyślał, powoli muskając koniec pióra jej ciałem. Okrążył piórkiem jej piersi, zataczając coraz bliższe i bliższe kręgi wokół jej sutków. Gdy pióro zaczęło się zbliżać, Frankowi trudno było nie zacząć chichotać z radości, gdy patrzył, jak jej sutki prawie potroiły się pod wpływem jej podniecenia.
Uniósł pióro, a Tanya wygięła plecy w łuk, próbując znaleźć pióro swoimi piersiami. Uderzył miękkim końcem pióra w jeden stwardniały sutek, sprawiając, że sapnęła z powodu tego nagłego uczucia. Kiedy spojrzał na jej twarz, zobaczył, że jej oczy wciąż są zamknięte. Naprawdę była w niewoli.
„Następnym razem też zawiążę jej oczy” — pomyślał Frank. „Wydaje się, że lubi nie widzieć, co robię”.
Kontynuował dookoła, przez jej mostek iw górę, by pogłaskać jej szyję piórkiem, a potem skierował się w poprzek jej ciała w kierunku drugiej piersi. Tanya poruszyła ramionami i westchnęła, nie mogąc powstrzymać przyjemności z powodu jego delikatnej, delikatnej gry. Jej oczy wciąż były zamknięte i Frank zastanawiał się, co sobie wyobraża, jeśli w ogóle cokolwiek.
Po kolejnej minucie jej lewy sutek był tak samo podniecony i spiczasty jak jej prawy. Zaczął delikatnie uderzać je pojedynczo końcem pióra. Następnie ostrym końcem delikatnie dotknął czubkiem jednego z jej sutków.
Tanya podskoczyła, dysząc. Otworzyła szeroko oczy, a potem odprężyła się, gdy zdała sobie sprawę, co ją dotyka.
„Jak myślisz, co to było?” – zapytał Frank, śmiejąc się razem z nią z jej zaskoczonej odpowiedzi.
Nie odpowiedziała. Zamiast tego Tanya ponownie zamknęła oczy i wygięła piersi w łuk, chcąc, żeby jeszcze trochę się nimi pobawił. Śmiejąc się delikatnie, Frank narysował kilka okrągłych wzorów wokół jej piersi spiczastym końcem pióra, pozostawiając delikatne białe zadrapania na jej miękkiej, kremowej skórze. Kontynuował w dół obok jej klatki piersiowej i rysował na jej brzuchu przez minutę lub dwie, sprawiając, że drgnęła kilka razy.
Sięgnął do koszyka z przysmakami, wyjął kostkę lodu z wiaderka z winem i wbił ją w jej pępek. Z zaskoczonym okrzykiem Tanya wstała z szeroko otwartymi oczami, by zobaczyć, co robi.
„Nie ufasz mi!” Frank ją oskarżył.
– Tak, chcę – odparła z niepokojem Tanya. – Chcę tylko zobaczyć, co robisz, to wszystko.
Frank wstał, zostawiając małą kostkę lodu w tym seksownym zagłębieniu na środku jej brzucha.
„Dokąd idziesz?” Tania chciała wiedzieć.
„Zawiążę ci oczy” — odpowiedział Frank, szukając i znajdując swoją czerwoną szarfę.
Tanya podniosła głowę, nie protestując, kiedy zawiązał jej twarz szeroką chustą.
"Jak to?" on zapytał. "Wygodny?"
– Tak, świetnie – odpowiedziała Tanya, próbując poruszyć głową, by móc zobaczyć go przez mały punkt światła wpadający przez jej nos. Po kilku sekundach zdecydowała, że nie było to warte wysiłku i po prostu położyła się, by pozwolić mu robić z nią, co by chciał.
Czuła, jak porusza się po łóżku. Każdy nerw w jej ciele oczekiwał, że zostanie czymś dotknięty lub ukłuty. Między jej nogami zaczęło się wyraźne i bardzo przyjemne brzęczenie. Miała nadzieję, że on też wkrótce coś z tym zrobi.
Coś bardzo słodkiego dotknęło jej ust. Niezręcznie otworzyła usta i uniosła głowę do przodu, żeby zobaczyć, co to jest. Frank smarował jej usta małym kawałkiem ciasta. Zamknęła wokół niego usta, jęcząc z rozkoszy smaku, po czym zdała sobie sprawę, że też ma palec w ustach.
Chichocząc, przełknęła kawałek ciasta z lukrem i zaczęła ssać jego palec. Usłyszała dźwięk aprobaty, po czym cofnął palec. Poczuła, jak coś ciepłego i gąbczastego przykłada się do jej prawego sutka. Sądząc po zapachu i dotyku, był to bardziej tort weselny. Uśmiechnęła się i westchnęła z przyjemności, kiedy Frank nałożył na jej drugi sutek więcej tortu weselnego. Potem delikatnie go zlizał – najpierw jeden sutek, potem drugi.
Coś mokrego kapało jej na twarz. Miał też mocny, słodki zapach, ale tym razem bardziej owocowy. Zlizując wilgoć z ust, rozpoznała syrop wiśniowy i zdała sobie sprawę, że Frank prawdopodobnie trzymał w pobliżu jej ust wiśnię maraschino. Otworzyła usta i podniosła głowę, na ślepo rozglądając się za smakołykiem. Po kilku sekundach pozwolił mu musnąć jej usta, a ona łapczywie wessała go do ust i przeżuła, jęcząc z przyjemności, gdy połykała swoją małą nagrodę.
Potem poczuła, jak coś kapie z jednej piersi. Było gęste i trochę spłynęło po jej boku. Po tym, jak cała jej lewa pierś wydawała się pokryta substancją, poczuła, jak Frank rysuje projekty, rozlewając chłodny płyn po jej brzuchu.
Narysował kilka delikatnych kręgów na jej brzuchu, a potem spuścił trochę na jej podnieconą łechtaczkę, sprawiając, że sapnęła z wrażenia.
Poczuła, jak jego palec dotyka jej tam przez chwilę, a potem coś mokrego przycisnęło się do jej ust. Otworzyła usta i polizała. To była czekolada!
“Mniam!” jęknęła. "Bóg! Czy jestem pokryty czekoladą?
"Tak!" Frank odpowiedział: „a ja to wszystko zliżę!”
"O Boże!" Tanya mruknęła, gdy poczuła, jak jego usta łapczywie ssą pokryty czekoladą sutek.
Mokry, łaskoczący język Franka gonił lepką, mokrą czekoladę wokół jej piersi i wzdłuż klatki piersiowej, aż do prześcieradła, na którym leżała. Tanya była teraz tak podniecona, że nie mogła ustać w miejscu. W końcu Frank przestał drażnić jej miejsca łaskotania na jej klatce piersiowej i zaczął lizać ślady czekolady, które pozostawił na jej brzuchu, powoli przesuwając się w kierunku jej pokrytej czekoladą cipki.
Kiedy jego ciepły, płynny język przesuwał się dalej w dół jej brzucha, Tanya wciąż odpychała się tułowiem, unosząc miednicę w powietrze, desperacko pragnąc, żeby ją tam dotknął. Jęknęła z frustracji, gdy lizał jej łechtaczkę, chybiając za każdym zmysłowym lizaniem, gdy obracała się w przód iw tył, próbując wprowadzić swoją łechtaczkę do jego ciepłego języka. W końcu to się stało!
„Aaa – Ach!” Tanya krzyknęła, gdy język Franka wylądował prosto na jej twardej, małej łechtaczce! Wrażenie było niesamowite i wiła się niekontrolowanie, gdy jej pierwszy orgazm po ślubie zalał jej ciało, całkowicie ją przytłaczając.
– Wow, kochanie – usłyszała zdziwiony okrzyk Franka. "Hydrant przeciwpożarowy!"
Po jej pierwszym dużym wytrysku, Frank wrócił do jej łechtaczki, delikatnie liżąc ją językiem, nie dając jej szansy na uspokojenie się. Tanya wciąż krzyczała i wiła się, w jednej chwili przygniatając miednicą do jego twarzy, w następnej desperacko próbując uciec przed jego bezlitosnym biciem językiem.
Po kilku minutach czystej tortury językowej, Frank pozwolił swojej nowej żonie się zrelaksować, jego język był zbyt zmęczony, by zrobić teraz coś więcej. Tanya leżała dysząc na łóżku, wciąż miała związane ręce i nogi, jej ciało było pokryte delikatnym połyskiem i mnóstwem lepkich czekoladowych smug na języku.
Frank pochylił się i zlizał od dołu jej przemoczone mokre wargi aż do łechtaczki, dając jej ostatni wstrząsający uszami orgazm. Tanya leżała na łóżku przez kilka minut, drgając co kilka sekund, gdy kolejny mały orgazm wydostawał się z jej przewrażliwionego ciała.
Jęcząc słabo przy każdym wydechu, Tanya macała wokół jedną ręką iw końcu udało jej się zdjąć czerwoną opaskę z oczu.
„O Boże, jesteś tak cholernie niesamowity…” wymamrotała, wciąż zdyszana po orgazmie.
- Cieszę się, że ci się podobało - zażartował Frank. Wciąż miał na sobie przystojnego erekcję, ale nie wyglądało na to, żeby spieszyło mu się jeszcze z jej użyciem. “Chcesz wina?”
– Tak – Tanya westchnęła słabo.
Frank wyjął butelkę i ostrożnie przyłożył jej brzeg do ust Tanyi. Nalał tylko trochę i przestał. Kiedy przełknęła, nalał jeszcze trochę, po czym sam pociągnął duży łyk i odstawił butelkę. Widząc kilka kropel wilgoci na piersiach Tanyi, delikatnie wtarł je dłonią.
– Jest więcej ciasta – zasugerował Frank, wyciągając duży kawałek, który wcześniej pokroił.
– Boże – sapnęła Tanya, patrząc na to. „Nie możemy tego wszystkiego zjeść! Byłbym nieprzytomny przez tydzień!
Frank uśmiechnął się i odłamał kawałek, podając go ustom Tanyi. Po nakarmieniu jej kilkoma małymi kęsami, sam trochę zjadł, po czym wstał na kolana.
Tanya pisnęła z radości i zaskoczenia, gdy patrzyła, jak Frank bierze resztę kawałka ciasta i zaczyna się nim masturbować, całkowicie pokrywając swojego twardego kutasa ciastem i białym lukrem. Następnie, kładąc pozostałe ciasto obok niej na łóżku, Frank podniósł się na kolanach, by Tanya mogła dosięgnąć go ustami. Kiedy się zbliżył, Tanya ze śmiechem raz po raz próbowała się do niego zbliżyć, hałaśliwie zasysając powietrze przez to urocze „O” jej seksownych ust.
W końcu do niej dotarł. Niewiele ciasta dostało się do jej ust, ale bawiła się entuzjastycznie, próbując zlizać i wyssać wszystko z jego penisa. Wokół jej ust i na policzkach było więcej ciasta i lukru, niż była w stanie przełknąć.
Po kilku chwilach, w których Tanya mogła ssać jego twardego kutasa i delikatnie pieprzyć ją w twarz, Frank odsunął się i przeniósł na kolana między jej nogami.
„Czy w końcu zostanę wyruchana przez mojego męża?” – zapytała z nadzieją Tanya.
Franek nie odpowiedział. Uśmiechając się niegodziwie, sięgnął w dół i podniósł pozostałe ciasto leżące obok niej.
"O nie!" Tania krzyknęła. „Nie zamierzasz… Yike!”
Biorąc ciasto, Frank rozsmarował je na jej brzuchu, rozsmarowując ciasto i lukier na całym torsie. Wziął w obie ręce duży kawałek rozgniecionego ciasta i rozgniecił go między jej związanymi rozpiętymi nogami. Tanya kręciła się dziko, próbując zacisnąć swoje wargi sromowe, żeby żadne ciastko nie dostało się do jej wnętrza. To nie zadziałało. W ciągu zaledwie kilku sekund jej cipka była pełna gąbczastego, papkowatego białego ciasta i lukru.
Tanya ze złością ścisnęła jej miednicę, próbując ją zmusić do wycofania się. Frank roześmiał się i mocno przycisnął dłoń do jej szczeliny, wpychając z powrotem wszystko, co się wydostało. Z pomrukiem frustracji Tanya odchyliła głowę do tyłu i leżała, ze złością promieniując na nią zdenerwowaniem.
Pocierając dłońmi jej pokryty ciastem tors, Frank ustawił się na jej wargach sromowych i wepchnął swojego twardego kutasa w jej wypełnioną ciastem cipkę.
"O Boże! To fantastyczne uczucie!” Frank krzyknął, gdy gąbczasty biały placek i wilgotne ciepło cipki otoczyły jego kutasa. Zaczął ją pieprzyć z całą powagą, nie czekając, aż dogoni.
Sięgnął i przyciągnął bliżej kosz na pranie, wyciągnął syrop czekoladowy.
"NIE!" Tanya krzyknęła, próbując się od niego odsunąć, gdy zdała sobie sprawę, co zamierza zrobić.
- Och, to miło - Frank uśmiechnął się do niej, kiedy drgnęła. "Zrób to jeszcze raz!"
Tanya szarpnęła się ponownie, kilka razy, kiedy Frank rozpylał syrop czekoladowy na jej brzuch i piersi. Zwalniając, Frank odchylił się do tyłu i wyciągnął prawie do końca, po czym pokrył swojego odsłoniętego penisa czekoladą. Słyszał, jak Tanya jęczy, gdy chłodna, gęsta ciecz spływa po jej łechtaczce i spływa po jej wargach sromowych.
Frank zamknął wieczko, po czym wepchnął w nią swojego oblanego czekoladą kutasa. Roześmiał się zaskoczony, a Tanya krzyknęła, gdy fontanna lepkiej czekolady wytrysnęła na jej brzuch. Wychodząc, Frank ponownie ją staranował. Tym razem było mniej czekolady.
Przesuwając pożądliwie rękami po jej lepkim brzuchu i piersiach, Frank szybko przywrócił Tanyę do stanu podniecenia. Nikt nie mógł zignorować takiej sensacji, chociaż bardzo się starała, by nie dać mu wygrać.
Po kilku minutach jego rąk na jej ciele, wiła się pod nim, jęcząc i płacząc, jej ciało ponownie zalało uczucie orgazmu. Była tak pełna lepkich rzeczy, że nie poczuła jego orgazmu. Wiedziała jednak, że doszedł, kiedy wbił się w nią bardzo mocno kilka razy, mocno naciskając miednicą na jej łechtaczkę, podczas gdy cały jego tułów drgnął kilka razy.
Leżąc obok niej, Frank przesuwał palcami po jej słodkim, lepkim brzuchu.
„Boże, jesteś cudownym bałaganem”, wymamrotał, po czym zasnął, jego ramię spoczywało na jej lepkim, pokrytym czekoladą brzuchu.
Tanya uwolniła ręce z rękawów koszuli, po czym obróciła się i położyła na boku z rozłożonymi nogami, ale teraz w pozycji chodzenia. Przyciskając swoje lepkie piersi do jego twarzy, położyła się, myśląc o uduszeniu go w całej tej lepkiej czekoladzie, którą obiecał zjeść. Zasnęła jednak zanim zdążyła to zrobić, kompletnie wyczerpana tymi wszystkimi cudownymi orgazmami.